Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Odcinek 13

 
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Odcinek 13
Autor Wiadomość
Hacker
Administrator
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Krosno

Post Odcinek 13
Sprzedawczyni krążyła tylko po niedużym sklepie i podawała kolejne produkty. Kiedy już trochę uzbierało się tych zakupów zapłaciłam drobniakami (o, mało mi ich nie brakło) i wyszłam na ulicę. Pod powiekami ponownie poczułam łzy. Nie próbowałam już ich tamować i na oślep pobiegłam do domu.
Po wejściu do środka usłyszałam śmiech mojej mamy i mojego taty, który opowiadał właśnie jakiś kawał. Wolną ręką zamknęłam drzwi. Oczywiście, że byłam nieźle wkurzona i drzwi zamknęły się z hukiem. Rodzice przestraszeni hałasem wybiegli do przedpokoju.
- Boże, Paulinko! Co się stało? - tata podbiegł do mnie i wziął torby, by zanieść je do kuchni.
- Kochanie, co się stało? - mama przytuliła mnie - Nie płacz...
- Och, mamo...
Tata zajął się przygotowaniem upragnionego śniadania, a my z mamą usiadłyśmy w salonie na kanapie.
- To teraz opowiadaj - zachęciła mnie do zwierzeń, a ja zaczęłam wszytko opowiadać. I wylewać w słowach całą moją tęsknotę i żal, jaki czułam w wakacje i który teraz powrócił.
Po skończonej opowieści poczułam się dużo lepiej. Jednak dobrze jest się podzielić z kimś swoimi uczuciami, a tymi związanymi ze starymi znajomymi nie podzieliłam się nawet z Martą i Mateuszem. Nigdy nie czułam się na siłach by o tym mówić, nie chciałam wracać do złych wspomnień. Ale teraz one same wróciły i nie mogłam juz przed nimi uciekać.
- Paulusiu, jaka ja byłam głupia - wykrzyknęła mama, aż tata niosący nam tacę z jedzeniem o mało się nie potknął - Dlaczego ja nie przejęłam się twoim zachowaniem?! Przecież byłaś taka smutna...
- Mamusiu, to nie twoja wina - przytuliłam się do niej - Mogłam opowiedzieć Ci o wszystkim.
- Dobrze, a teraz już skończcie tą rozmowę i zjedzcie coś - tata postawił przed nami tacę z gorącą czekoladą i różnymi innymi smakołykami, które tak uwielbiałam.
- A, co się właściwie stało, Paulciu? - zapytał ojciec.
- Ach, nic - przełknęłam spory kawałek bułki i prawie się nim zakrztusiłam - Takie sprawy z przeszłości.
- Aha... - tata miał lekko zdziwioną miną, bo i tak wiele nie dowiedział się z mojej odpowiedzi.
W ciszy zjedliśmy śniadanie, a później rodzice zaparzyli sobie kawę i usiedliśmy wspólnie na kanapie. Czas upływał nam na miłej pogawędce.
- Mamo, a właściwie dlaczego nie idziesz do pracy? - zapytałam raczej retorycznie.
- Wiesz... Wzięłam sobie wolne - mama zaśmiała się i puściła do mnie oko - Chyba należy się mi trochę wolnego, po tej nieprzyjemnej groźbie i całym tym zamieszaniu.
- Mam nadzieję, że policja szybko złapie tego kogoś - powiedział tata - Właśnie! Jak długo planujecie zostać w Oławie.
- Nie chcemy nadużywać twojej gościnności - zaczęłam mama.
- Jaka tam gościnność?! To przecież nadal wasz dom i możecie w nim być jak długo zechcecie - po słowach taty w przedpokoju, po raz kolejny trzasnęły drzwi.
- Mareczku, wróciłam - rozległ się słodki głos - Stęskniłeś się za mną?
W drzwiach pokoju stanęła Monika ubrana w czarną mini i króciutką kurteczkę, z blond włosami zaczesanymi w koński ogon.
- Ach, to teraz widzę, jak się za mną stęskniłeś - wykrzyknęła i obrzuciła mnie i mamę zimnym spojrzeniem - Chyba niepotrzebnie wracałam. Mamusia prosiła mnie, żebym została jeszcze z tydzień!
- Ależ, Monisiu - tata podbiegł do niej i zaczął naskakiwać jak piesek. Pomógł jej zdjąć kurtkę, a później zaprowadził do stołu.
- Dzień dobry - humor mamy zmienił się diametralnie. Jej radość zastąpiła wściekłość. Zdenerwowała się jeszcze bardziej, gdy Monika nawet nie raczyła odpowiedzieć na jej powitanie. W milczeniu obserwowałam całe to zajście.
- Dziękujemy za gościnność, Marku, ale już chyba czas wracać - mama wstała od stołu i zniknęła w następnym pomieszczeniu.
Powoli ruszyłam za nią - wcale nie miałam ochoty wracać na Lawendową. Bałam się, czy nie zastaniemy na niej jakiś nowych szkód.
Tata rzucił nam tylko "dowidzenia" i został gruchając z Moniką, która wyglądała na dalej niezadowoloną z naszego pobytu w domu taty.
W samochodzie mama puściła swoją ulubioną płytę Beatlesów, która zawsze działa na nią uspokajająco. Przy dźwiękach "I saw her standing there" mój humor trochę się poprawił.
- Mamo, martwisz się o to, co zastaniemy w domu - odważyłam się zadać to pytanie.
Mama westchnęła i po chwili wahania odpowiedziała:
- Nie, kochanie. Policja obiecała zerknąć czasem na nasz dom, więc jestem całkiem spokojna.
Nie wyglądała na spokojną. Po chwili o mało nie przejechała kota, który wbiegł na ulicę.
- Cholera! - zaklęła, co nigdy jej się nie zdarzało, a przy najmniej, nie w moim towarzystwie.
- To przez Monikę?
- Co?! - udawała zdziwioną.
- Przecież widzę, jaka jesteś przez nią zdenerwowana!
- Widzę, że Ciebie nie oszukam - powiedziała - Tak, to przez nią. Och, przecież wiesz, że nadal kocham Marka!!
Samochód zatrzymał się przed domem na Lawendowej, a mama zaczęła się tępo wpatrywać w przednią szybę samochodu. Nie próbowałam jej popędzać, bo sama nie miałam ochoty wchodzić do domu.
Mama otrząsnęła się ze złego nastroju i ruszyła w stronę domu. Po chwili wahania zatrzasnęłam drzwi forda i poszłam za nią. Wcale nie miałam ochoty wchodzić do środka, nawet po zapewnieniach policji.
Teraz już było za późno, bo drzwi otworzyły się i mama znalazła się już wewnątrz domu. Co mi pozostało? Weszłam za nią, a drzwi za mną z hukiem zatrzasnął wiatr. Podskoczyłam, jak oparzona.
- Nie martw się, Paulino - głos mamy docierał gdzieś z kuchni - Wszystko w porządku!
Odetchnęłam z ulgą, ale po chwili pomyślałam, że przecież najpierw należałoby sprawdzić cały dom.
- Pójdę sprawdzić resztę pokoi - wykrzyknęłam i pobiegłam na górę.
Po kolei zaglądałam do wszystkich pomieszczeń. Nic nie uległo zmianą, tylko na lustrze nie było już napisu, bo przed wyjazdem mama dokładnie je wyczyściła. Na końcu zajrzałam do swojego pokoju. Uspokoiłam się całkowicie, kiedy pomieszczenie wyglądało na nienaruszone.
- Wszystko w porządku - krzyknęłam do mamy przez otwarte drzwi.
- Na dole też - odpowiedział mi głos z parteru.
Zbiegałam po schodach, gdy zadźwięczał telefon.
- Słucham - powiedziałam do telefonu.
- Boże, Paulina!! - ze słuchawki dobiegł mnie przerażony głos Marty - Tak się o Ciebie martwiłam. Po powrocie do domu zauważyłam, że pod twoim domem stoi policja. Dzwoniłam ale nikt nie odbierał! Co się stało?
- Spokojnie - roześmiałam się - Może wpadniesz do mnie to Ci wszystko opowiem.
- No, wiesz... Nie bardzo mogę - powiedziała - Jestem sama w domu z dwójką młodszych kuzynów. Może ty wpadniesz do nas?
- Jasne - ucieszyłam się z propozycji - Będę za chwileczkę.
- Super! Może przy okazji razem uda nas się okiełznać te dwa małe potworki!
Mój humor bardzo się poprawił. Perspektywa wyrwania się z domu oraz spędzenia czasu w towarzystwie Marty wyglądała obiecująco. Kuzynami nie bardzo się martwiłam, bo bardzo lubiłam dzieci.
- Mamo wychodzę do Marty - krzyknęłam w drzwiach.
- Co?! - mama wyglądała na przestraszoną.
- No, idę do Marty. Wrócę za dwie, trzy godziny.
- Ale jest już siedemnasta!! - wykrzyknęła, nie bardzo zachwycona pomysłem mojego wyjścia - Za chwilkę zrobi się ciemno!!!
- No, mamciu - próbowałam ją przekonać - Przecież nic mi się nie stanie. Wiesz, co mówiła policja. To był tylko żart.
Do niedawna nie byłam do tego tak przekonana, ale teraz chciałam za wszelką ceną odwiedzić Martę i może choć na chwilę zapomnieć o wszystkim.
- Dobrze... - mama w końcu się ugięła - Ale nie wracaj za późno!
Na dworze zaczęło się już ściemniać. Wiatr kołysał gołymi gałęziami drzew i było bardzo chłodno. W powietrzu było już czuć zimę. W półmroku poczułam się trochę nieswojo i szybko ruszyłam w stronę domu Marty. Naszczęście przyjaciółka nie mieszkała daleko i już po chwili byłam w jej domu.
- Cześć - uściskała mnie już na progu.
Weszłam do środka i o mało nie potknęłam się o samochodzik leżący na podłodze.
- No, to zaczynasz poznawać uroki dzieci - roześmiała się Marta - Ale, opowiadaj!! Co się u Ciebie wczoraj działo?!
Nie zdążyłam nawet zacząć, bo z dużego pokoju rozległ się krzyk, jakby kogoś obdzierali ze skóry! Przerażone pobiegłyśmy zobaczyć co się stało.
W salonie na podłodzie siedziała dwójka, tak na oko czterolatków, o płomienno rudych włosach i mnóstwie piegów na twarzy. Jeden z chłopców darł się w niebogłosy i walił mały piąstkami o podłogę, a drugi trzymał samochodzik i patrzył na niego zdziwiony. Dzieci były do siebie podobne jak dwie krople wody. Można je było tylko rozpoznać po innych ubraniach.
- Tomek! - Marta podbiegła do płaczącego malca - Co się stało?
- On mi zabrał samochód! - chłopczyk wskazał oskarżycielsko na swojego braciszka. Mówił bardzo wyraźnie, jak na takiego malucha.
- Nie plawda - drugi chłopiec wstał i tupnął nogą - To mój siamochód!
- Dobrze, Aleczku - Marta próbowała pogodzić braci - Ale Tomek też się chce bawić. Nie możecie pobawić się samochodzikiem razem?
- Nie!! - rodzeństwo wykrzyknęło chórem
- I jak tu sobie z takimi poradzić - przyjaciółka bezradnie zwróciła się do mnie.
- Cześć, chłopaki - podeszłam bliżej i podałam każdemu z nich rękę. Ręka Tomka była dziwnie śliska... Pewnie od płaczu. Może wycierał nią nos?! Starałam się ukryć to nieprzyjemne odczycie i wytarłam rękę o spodnie, w skutek czego na spodniach zrobiła się wielka plama...
- Może pobawimy się wszyscy razem? We czwórkę? - zaproponowałam.
- Dobla - zgodził się Alek, który wyglądał na odważniejszego od brata.
- A, w co się pobawimy? - w Tomku ciekawość zwyciężyła nieśmiałość.
- Może w chowanego? - teraz inicjatywę przejęła Marta, która wyraźnie odetchnęła, gdy Tomek przestał się wydzierać.
- Dobla, ale wy klejcie!
I zabawa się rozpoczęła. Nie była do końca uczciwa, bo kiedy kryłam od razu znalazłam Martę, a później usiadłyśmy w końcie i zaczęłam jej wszystko opowiadać.
- To straszne! - wykrzyknęła przyjaciółka, kiedy skończyłam sprawozdanie z ostatniego wieczoru - Kto to mógł być?!


Post został pochwalony 0 razy
Pią 23:29, 02 Cze 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin